Przepraszam. Przepraszam. Przepraszam. Przepraszam.
Napisane odręcznie.
K. K. K. K. K. K. K.
Chcę tam. JESZCZE RAZ. Złapać pałeczki perkusisty, biegnąć świtem po piasku i czuć jak chrzęści on pod butami. Chcę zmoczyć wszystkie ciuchy, a następnego dnia nie mieć w co się ubrać, bo przez noc nic nie wyschło. Chodzić po pokojach i pożyczać suszarki, śmiać się, a wieczorem wypłukiwać pod prysznicem piasek z włosów i wiedzieć, że to nie koniec i jutro wrócę, by znów uśmiech pojawił mi się na twarzy. Chcę grać w butelkę i nie mieć sobie niczego za złe i co wieczór wciskać się w tę obłędną sukienkę i buty na niebotycznym obcasie, by móc je ściągnąć i tańczyć na boso wśród... szeptów! Uśmiechać się do każdego i mówić mu wesołe 'cześć', łapać za rękę, by czuć, że to nie sen. Po prostu wrócić tam i przeżyć od nowa.