photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 6 MAJA 2012

Widzę za dużo.

Widzę za dużo
Znasz to uczucie? Gdy czujesz się obserwowany,siedząc w czterech ścianach swego pokoju oświetlony blaskiem lampy,a pluszowy miś jest Twoim jedynym towarzyszem?Gdy czujesz ,że ktoś jednak tu jest.I jest bardzo blisko.

Obracasz nerwowo głowę,licząc na to (a właściwie obawiając się) że zobaczysz coś w kącie sufitu nad swoją głową ,pod stopami,w oknie ,lustrze...I nagle kątem oka widzisz przemykający szybko cień. Tak,widzisz go,widzisz ! Mimo to wmawiasz sobie,że to przez senność.Że to omamy. Nagle czujesz tak dobrze znane ,kłopotliwe uczucie poniżej pasa,które nakazuje Ci byś bezzwłocznie udał się do łazienki. Ale Ty siedzisz dalej , wysłuchując każdego dźwięku.Nieznośne tykanie zegara z sąsiedniego pokoju,brzdęk kaloryfera w którym stygnie woda czy skrzypnięcie starych paneli.

Ale najbardziej przeraźliwa wydaje Ci się cisza. Ten odgłos,wykreowany automatycznie przez mózg.

Potrzeba poraz kolejny daje o sobie znać.Wychodzisz z pokoju,szybkim ruchem zapalając światło w kolejnych pomieszczeniach. W słabo oświetlonym korytarzu nie ma jednak osobnej lampy.. Idziesz powoli,środkiem - czujesz,że ściany żyją. Mijasz wiszące na jednej z nich lustro. Nie patrzysz w nie,unikasz tego spojrzenia jak ognia,jakbyś miał zobaczyć coś złego. Jesteś u końca,szybkim ruchem zapalasz światło,wchodzisz.

Szybko załatwiasz potrzebę,choć sekundy dłużą Ci się niemiłosiernie.Patrzysz w łazienkowe lustro ,po czym odwracasz wzrok.I tak trzy razy.Jakby to mogło Cię przed czymkolwiek uchronić..Taki Twój mały "rytuał".Przy ostatnim spojrzeniu w lustro skupiasz się na tle.

Widzisz otwarte drzwi za sobą i ciemny korytarz. Sprawdzasz wzrokiem ,co czai się w ciemności. Znów miga Ci cień.Poraz kolejny,choć bez większego przekonania wmawiasz sobie,że to przywidzenie. Wychodzisz z łazienki.Biegniesz. Korytarz - choć mierzy zaledwie kilka dużych kroków - zdaje się mierzyć o wiele więcej.

Czujesz ciepło na karku,jak gorący wyziew potwornej paszczy. Czujesz coś - na plecach,piętach,ramionach i tyle głowy.Coś Cię goni - tego jesteś pewien. Serce zaczyna walić jak oszalałe.Zatrzymujesz się w jasno oświetlonym przedpokoju, cudem wymykając się piekielnej kreaturze. Patrzysz w odbicie w oszklonej szafce,w okno. I znów w korytarz.

Przyglądasz się wszystkiemu bacznie.Wyczekujesz. Nagle uderza Cię impuls : trzeba wiać. I to szybko. Kilka szybkich ruchów i jesteś w swoim pokoju.Palisz wszystkie możliwe światła i zatrzaskujesz drzwi, stając z boku i oddalając się o parę metrów,jakby drzwi miały za chwilę ulec zniszczeniu lub gdyby coś miało ...miało...

Ano właśnie.Jest tyle możliwości. Znów gorączkowo rozglądasz się wokół.Sufit - wszystkie kąty,podłoga - wszystkie kąty,lustro,okno,szafki,łóżko... I znów pieprzony cień. Tym razem stwierdzenie że to nocne omamy to tylko Twa nikła nadzieja. Gasisz jedno światło,szaleńczym pędem wracasz do łóżka.Okrywasz się kołdrą,podciągasz nogi jak najbliżej,skulasz się i rozglądasz.Znów trzy razy w Twoje pokojowe lustro.Znów trzy razy w odbicie w szybie.

Już masz sięgnąć po wyłącznik stojącej obok lampy i z ulgą stwierdzić że teraz możesz bezpiecznie zasnąć,gdy Twoją uwagę przykuwa inny szczegół: uchylone drzwi szafy,stojącej nieopodal.Wpatrujesz się w wiszące ubrania i ciemność,która je okala.Widzisz tam coś,choć nie jesteś pewien co. Kolejny odruch sprawia ,że wzrokiem wracasz do szyby.Kładziesz się.

Mrugasz. Już masz zamknąć oczy , już...

Aha,światło. Trzeba je przecież zgasić.Znów otwierasz oczy.Widzisz okno. Przez dłuższą chwilę przyglądasz się światłom latarń na ulicy. Między nimi dostrzegasz jednak coś nienaturalnego... Dwa,dziwne,żółte światła. Niebezpiecznie wyraźne,niebezpiecznie bliskie.

Próbujesz utożsamić je z czymś rzeczywistym,lecz nie możesz. Te dwa światła wyraźnie się w Ciebie...wpatrują. Teraz rozumiesz.To oczy.Cholerne oczy patrzą na Ciebie z szyby ! Czy świat to kiedy widział? Normalnie roześmiałbyś się,ale nie teraz.Teraz jesteś sam.Z tymi oczami.Pytanie tylko...do kogo lub czego one należą?I czy ten ktoś lub coś jest ZA oknem , czy może.... Czy może jest tylko odbiciem.A skoro jest odbiciem to musi znajdować się tuż obok...

O cholera. - w myślach klniesz o wiele gorzej. Wrzeszczysz przekleństwa i miotasz się przerażony - ale tylko w Twojej głowie. Twoje ciało bowiem nadal spoczywa w bezruchu na łóżku i rozwartymi szeroko oczami gapi się w szybę. Umysł przywołuje coraz to gorsze obrazy tego , co Cię czeka.. Tego ,co faktycznie MOŻE się stać.

Nie chcesz skończyć jak bohater niskobudżetowego horroru,ale...jakie masz wyjście?

To COŚ tam jest. A raczej TU jest. I czeka na Ciebie. Cholera,na co czeka? I dlaczego Ty? No tak,tego nie wiesz i odpowiedzi pewnie nie poznasz.Przez chwilę masz nadzieję że to tylko koszmarny sen. Mrugasz kilkakrotnie.

To dalej tam jest.Nie,nie tam. Tu jest. Czujesz to - czujesz oddech,niemal słyszysz mlaskanie... Zaczyna Ci szumieć w głowie.

Ta cisza Cię zabija. Znów rozglądasz się nerwowo,serce wali jak oszalałe. Widzisz przed oczyma to,czego tak bardzo nie chcesz widzieć.

Znów cień - tym razem nie masz już wątpliwości co do jego pochodzenia. Długo siedzisz  i się uspakajasz,wyobrażając sobie ,że jest przy Tobie ktoś,co Cię obroni.Zmawiasz wszystkie znane Ci modlitwy. Bierzesz głęboki oddech,gasisz światło.

Odwracasz się twarzą do ściany,pakując się pod kołdrę i wtulając w misia. Robisz wszystko,by zasnąć. I by nie myśleć o tych potwornościach...Myślisz o czymś przyjemnym,zasypiasz mając jednak świadomość że to nadal tam jest,że czeka,a może stoi nad Tobą ,przygląda  Ci się z kpiącym uśmieszkiem -o ile potrafi się uśmiechać,może gotuje się do ataku a może wciąż czeka.

Zasypiasz ,zabijając w sobie świadomość,że gdy się obudzisz,to nadal tam będzie,a jeśli odejdzie ,to tylko po to by powrócić następnego wieczoru.

 

Dobranoc. :3

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika strangerinlove.

Informacje o strangerinlove


Inni zdjęcia: Ehhh patusiax395O poranku :) halinamPleszka slaw300Hejka? traidor1550 akcentovaSynuś nacka89cwaZ kuzynem nacka89cwaRzekotka drzewna wieslaŻar tropików bluebird11Pluralizm postaw. ezekh114