Polsko-Słowacka sielanka pograniczna. Nie wiedzieć... a może wiedzieć czemu tereny u kresu krain Rzeczypospolitej i Górnych Węgier - w miejscach gdzie stykają się te dwie kultury - emanują zwykle najzwyczajniejszym w świecie lenistwem. Chciało by się paść na twarz i leżeć w tym Leniuchowie aż pierwsze śniegi spadną na zieloniutką trawę.
Na zdjęciu płotek z pogranicza w okolicach Beskidu Korbielowskiego, który zaintrygował mnie niesamowicie gdy tamtędy ostatnio przechodziłem. Jak zwykle skojarzył mi się Sylwkowy blues - "Płoty" ale to już inna historia.