"Dążenie do szczęścia" cz. 9
Nie mogłam się już na niczym skupić. Nawet fakt że zaczeły się wakacje już mnie średnio cieszył. Ale musiałam sie jakoś pozbierać. I z głową pełną myślami poszłam spać. Obudziłam się następnego dnia w południe. Miałam parę esków od Szymona. Przepraszał, prosił, obiecywał poprawę. Nie. Nie dam się znów oszukać tymi słowami. Mam tego dosyć. Nie odpisywałam mu nic. Cały dzień spedziłam w piżamie na obijaniu i nic nie robieniu. Popołudniu wybrałam się z mama na zakupy, wróciłysmy wieczorem. Babcia mówiła że podobno Szymon był u mnie. Hm.. może i lepiej że mnie nie było. Owszem, było mi smutno i przykro ale niestety trwanie w takim związku uważałam za bezsensowny. Szkoda naszej przyjaźni i tego wszystkiego co przeżyliśmy. Ale trzeba życ dalej.
Zadzwoniła do mnie Ania żebyśmy wyszły na piwko, same. Zgodziłam się. Poszłyśmy nad Rivierkę, dość sporo znajomych było ale usiadłyśmy sobie same i opowiedziałam jej wszystko. Powiedziała że dobrze zrobiłam. Kiedy się zawijałyśmy do domu spotkałyśmy osiedlowych kolegów. Jeden z nich - Adam, zaczął mnie wypytywać o Szymona. Nic mu nie powiedziałam tylko sobie po prostu poszłam. Nie lubię Adama, nigdy nie mogliśmy się dogadać. On zna Szymka dobrze więc na pewno wie jak wygląda sytuacja i specjalnie mnie wypytywał. Poszłam do domu i spać. Nie miałam humoru.
Taki stan trwał przez 2 tygodnie. Wychodziłam do znajomych, poprawiali mi humor, coraz mniej myślałam o Szymonie. W połowie lipca pojechalam nad morze. Z mamą i babcią. Tata niestety nie mógł bo nie dostał urlopu. Byłam zadowolona że wyrwę się z tego miasta, że odpoczne psychicznie od tych problemów i wszystkiego. Dzień przed wyjazdem spotkałam się z ziomeczkami z osiedla. Posiedzielismy na placu, pogadalismy. Opowiedziałam im że jutro wyjeżdżam. Zaczęli wypytywać gdzie itp. Na drugi dzień wyjechałysmy. Mama z babcią nie pytały o Szymona. Rozumiały. Zajechałyśmy do malowniczego miasteczka, miałyśmy cudowny hotel z widokiem na morze! byłam szcześliwa. Jak zobaczyłam widok z okna to od razu mi się humor poprawił. Nie myśląc za wiele ubrałam strój, sukienkę i poleciałam na plażę. Sama, bo mama z babcią musiały coś zjeść i odpocząć. Miałyśmy się poźniej zdzwonic. Rozłożyłam sobie leżaczek i położyłam się. Po paru minutach poczułam jak piasek sypie się na mój brzuch. Co jest? ściągnęłam okulary i spojrzałam na.. plecy jakiegoś kolesia..
CDN.