W ramach rekompensaty za to, że tak długo nie dodawałam notatek dzisiaj aż trzy!;p
-Jesteś moją żoną ,sam stary Tempus powiedział ,że nic nas nie rozdzieli. Nawet dwa światy ,w których żyjemy. Sprowadzę tutaj księżniczkę. Ah ,a przy okazji ,kazałem wtrącić do lochów jakiegoś upadłego anioła ,który błądził po piekle ,mówił ,że przyszedł zabić niemowlę ,więc by chronić księżniczkę ,ukarałem go. Chronię rodzinę ,jesteś ze mnie dumna?-W Mirandzie obudziło się dziwne uczucie. Zaczęła składać wszystko w całość. Więc dlatego tak z tym zwlekał ,więc dlatego Patryk tak nie chciał iść po to dziecko. Oszukał ją. Był pierwszy by wlać w nią swoją spermę ,ale żeby wziąć za to życie odpowiedzialność ,to już nie. Była na niego wściekła. Sama nie wiedziała co robi. Pocałowała namiętnie diabła.
-Dziękuję-powiedziała odrywając się od niego na chwilę ,by znów lekko podgryzać jego wargi. Był wniebowzięty ,chociaż to określenie nie pasowało do niego za bardzo. Przytulił ją mocno ,a ona wbrew sobie poczuła się bezpieczna. Opuścił ją strach i cały stres.
-Dobrze ,karzę sprowadzić małą i wszystkie niezbędne rzeczy. Niemowlę musi się napić mleka matki-pocałował ją i zniknął. Usiadła na kanapie i znikąd zaczęła szlochać.
W tym samym czasie
Patryk siedział w celi i strzelał na palcach. Był na siebie wściekły. Nie udało się mu ,a tak bardzo chciał zabić to dziecko. Dziecko ,które poróżniło go i Mirandę ,które kopało głęboką przepaść między nim ,a jego ukochaną. Teraz na pewno diabeł wszystko jej powie i będzie otaczał opieką ją i tego bachora. Będzie wpychał język w jej usta i dotykał w najróżniejszych miejscach ,będzie się z nią pieprzył ,a ona mu na to pozwoli. Był zazdrosny i zły na siebie.
-Kurwa mać-krzyczał jak opętany- jak mogłem być tak lekkomyślny. Już nie wiedział co ma robić. Czy uciekać czy się poddać czy zwyczajnie siedzieć i pokutować za to kim się stał. Za to z jaką łatwością zabił i chciał zabijać. Z anioła stał się nikim ,zwykłym mordercą i egoistą. Tak ,pieprzonym egoistą ,który myśli tylko o swoich potrzebach. Będąc z Mirandą ,musiałby dokładać wszelkich starań do tego bachora ,bronić i chronić go ,a nawet zmieniać pieluchy. Nie chciał tego z całego serca. Początkowa miłość do jego potomka ,pękła jak bańka mydlana. Została tylko nienawiść w czystej postaci. Do celi powoli wszedł Artur i usiadł obok upadłego anioła.
-Jak się trzymasz?-spytał ,co wyraźnie zaskoczyło Patryka. Po przemyśleniach ,stwierdził ,że trzeba mieć w kimś podparcie i odpowiedział przyjaźnie.
-Jakoś się trzymam. Jest ciężko. Stanowczo za dużo czasu na rozmyślania.
-O to w tym wszystkim właśnie chodzi. Co z Mirandą? Gdzie jest?
-Mało mnie to teraz obchodzi. Pewnie zachwyca się tym bachorem.
-Patryk ,co się z tobą stało?
-Nic. Nienawidzę tego dziecka.
-Dlaczego?
-Najchętniej bym je zabił.
-Co ty mówisz? Dlaczego?
-Bo jest powodem całego zła.
-Nie mów tak.
-Po co przyszedłeś?-spytał oschle. Stracił chęć posiadania w nim przyjaciela.
-Spytać o siostrę i przekazać ci wiadomość.
-Jaką?
-Bo widzisz ,wykradając Mirandę z piekielnego pałacu ,nieźle wkurwiłeś diabła. Nie chodzi o to ,że trudno mu ją znaleźć czy coś ,ale że któryś z aniołów tak postąpił ,że odważył się złamać prawo ,między dwoma światami.
-Nie jestem już aniołem. Upadłem.
-Nie o to chodzi. Byłeś aniołem i był jakiś warunek by wejść do piekła ,tym warunkiem było morderstwo. My ,czyli żyjący w piekle nie możemy wejść do nieba ,nigdy. Nie możemy nagle zrobić coś dobrego ,oczyścić się ,dostać skrzydeł i pospacerować po niebie. Nawet jakbyśmy bardzo chcieli ,to i tak zawsze będziemy potępieni.
-I co to ma wspólnego ze mną?
-Patryk ,jestem mistrzem armii piekielnej. Tej nocy planujemy atak na niebo. Rozumiesz? Rozumiesz do cholery co zrobiłeś? Będzie chaos ,rozpęta się wojna. Nikt nie będzie już bezpieczny.