,,Pytają mnie czemu zaczęłam od końca i cofam się do początku. To proste. Nie umiałam zrozumieć początku póki nie ujrzałam końca. Brakowało zbyt wielu kawałków układanki, zbyt wiele przede mną ukryła. Mogłabym je sprzedać - mam nawet kupców, ale wolę je spalić. To by jej się spodobało. Ona też niszczyła to co stworzyła. Na tę ledwo mi starczyło ale początek musi mieć właściwą oprawę. Jak jednak ukazać, że nic - ani smak, ani zapach, kolor nieba, nie były już tak czyste i klarowne jak przy niej? Jak wyrazić, że to u boku osoby tak niebezpiecznej po raz ostatni czułam się bezpieczna?''
Jeszcze jeden film i idę spać. Teraz po wylaniu morza łez czas na jakąś denną komedię - nawet takiej czasem mi trzeba. Jutro muszę wstać wcześniej niż dziś. Niby to tylko dwie godziny mniej ale od pewnego czasu ciężko mi się obudzić poniżej trzynastej. Jest już druga w nocy, kurde..