Siedząc tak i płacząc. Usłyszała kroki. Nie chciała podnosić skulonej głowy. Nie chciała pokazać, że przegrała z uczuciami. To była jej przyjaciółka, Ania.
Ania: Co się stało ?
Tosia: Nic takiego... Alan.. Jula.. Mam tego wszystkiego dosyć.
Ania: Zostawić Cię samą ?
Tosia: Jeśli możesz...
Ania odeszła, tuż po niej podeszła Karolina.
T: Proszę zostaw mnie samą.
K: Dobrze, ale potem opowiesz mi o co chodzi.
T: Ale teraz mnie zostaw. Proszę...
Kilka minut w samotności. Nie chciała, żeby Alan przyszedł. Znowu ktoś szedł. Jula. Przyszła. Stała nad płaczącą teraz jeszcze bardziej Tosią. Przytuliła ją. Nie potrzebowały żadnych słów. Wystarczył im tylko ten uścisk.
J: A teraz powiedz. Co się stało ?
Tosia opowiedziała wszystko. Jasne już było, że przyjaciółka jej wierzy. Koniec z kłótnią.
Uspokoiła się dopiero po godzinie. Gdy wróciła do domku, pierwsze co, to spojrzała na telefon. Widniał tam sms, od niego, o treści : ,, Gdzie jesteś ? ". Setki myśli wiły jej się w głowie. Co miała odpisać ?
T: Co Cię to obchodzi ?!
Alan: I widzisz, Ty zaczynasz kłótnie.
T: Oczywiście, zawsze moja wina, prawda ?
A: Dobra, nie kłóćmy się, chodź na ognisko.
T: Po co ?
A: Bo fajnie jest.
Poszła. Nie zauważył jej. Była tam przez nie całą minutę.