Dalej praktykowe.
O. Jeszcze 2 tygodnie. 4h polskiego. 8h laborek. 2h niemca i angola. No i tak dalej. Do ferii. No najbardziej to ten polski boli xD.
A w między czasie lekarz. Nice. Very nice.
W: "shoulders to są ramiona?"
M: "no tak. A co?"
W: "No bo taki szampon jest nie..? Y.. to o co w nim chodzi?!"
M: "yy... No że masz piękne ramiona bez łupieżu" :D
Fuck yeah.
W: "Patrz! Już światła nam migają!"
M: "Co? Nie..."
W: "Zacznij mrugać to zobaczysz jak migają"
M: "Tyyy, faktycznie!"
Czyli coś z serii Wiewióra i Maniek company. Znaczy no spółka.
A: "No Gofra spotkałam...No... Mama się pyta co... <tu przerywam Asi>"
W: "Ale bym sobie gofra zjadła..."
A: "<wybucha śmiechem> Mówi, że gofra by sobie zjadła."
Tu już z serii Wiewióra i Aśka.
Jest dobrze.