Zdjęć z marcowania nie mam więc zrobiłem swoim szałowym telefonem fotę dla tego dzieła;)
Jeszcze zostało mi wykończyć górę i będzie git:) Jednak co do zakonserwowania napisów to się wstrzymam, bo brakuje jeszcze kilku ważnych osób. Tak Malinek, o to mi właśnie wczoraj chodziło jak dzwoniłem do Ciebie;)
A teraz o marcowaniu:) Pomimo iż byłem na nim tylko na jedną noc to jednogłośnie stwierdzam iż było wspaniale! Bardzo bardzo bardzo pozytywne wspomnienia będę miał z tego rajdu. Kilimat który tam ponował był czymś czego poszukiwałem od dłuższego czasu. Na prawdę wielki szacun dla Tornada za organizacje. Fajnie było zobaczyć prawie wszystkich w kupie, śpiewać razem, bawić się, i przede wszystkim cieszyć się nawet najmniejszą chwilą spędzoną razem.
Dzięki wielkie dla Tornada i Wikingów za zaproszenie na ogniska;) Zawsze byłem zdania że zaproszenie kogoś z zewnątrz na ognisko drużyny jest jednym z największych zaszczytów. Gratuluję jeszce raz Marcie złożenia zobowiązania instruktorskiego, oraz Dianie ukończenia próby zastępu:)
No i chyba najmilszy akcent jak dla mnie z marcowania: odśpiewanie na zakończenie dnia "Pożegnalnego tonu". Niby zwykła pieśń, a śpiewana przez ponad 100 osób trzymających się wspólnie w objęciach robi wrażliwie. Patrząc na wszystkich normalnie odczułem coś czego dawno nie czułem: szczęście! Obraz harcerzy w mundurach dzielących się wspólnie swoim szczęsciem powoduje, że człowiek w środku tryska szczęściem bo wie że każda chwila poświecona na harcerstwo nie poszła na marne. Co jak co ale teraz jestem pewien na 100% że harcerstwo nie zginie, o niee.
Naładowałem akumulatory na full pozytywną energią!
Dzięki wszystkim że byliście, jesteście, i będziecie!
A jutro do WKU na badanie sprawdzić czy jestem w miare normalny!;p