Wiem, że miałam dodać jakieś świąteczne zdjęcie - uzgadniałam to chyba z 10 osobami które kochają moją rodzine na fotkach (bo zawsze można się pośmiać) wczoraj wieczorem, ale przykro mi - jestem tak najedzona i tak znudzona tą całą wielkanocą , że nie chce mi się ruszyć po aparat. Wyczynem było przejść z przed telewizora do komputera, ale nie mam już najmniejszej ochoty ustanowić rekord guinessa i pójść znów do drugiego pokoju po aparat i wrócić . Może doczekacie się jutro . Chodź nie wiem jak to będzie , bo lecę na Skarszewy gdzie pewnie spędze najbardziej zajebisty dzień jak co roku - lany poniedziałek. Zabieram ze sobą Ankę , Ewelinę i Tomka (ta dwójka nowo poznana) . Jestem z deczka zawiedziona , że tak mało chce zostać zmoczonymi, bo im więcej tym lepiej , ale tam i tak standardowo będzie czekało na nas około dwudziestki szalonych osób , więc woda będzie się lała strumieniami . I Anka będzie odpokutować za wszystkie sprzeciwy z całego roku !!! Tak jest !! Let's go .
Wielkanoc jak wielkanoc - zleciało się ludzi jak na promocję w super markecie , trzeba się było zachowywać, opierać się jedzeniu aby nie pogorszyć swego stanu cielesnego przed przyjazdem męża (a czy to opieranie mi wyszło to się lepiej nie pytajcie, bo to życiowa porażka ;p) . Usiadłam koło wujka Marka , który zawsze mnie wkurza tym swoim tępym wyrazem twarzy , ale za to opowiada super extra śmieszne dowcipy . Dziś jego popisowym numerem było
-" Mowi maly rumun do mamy:
Mamo chce kupe...
Na to matka odpowiada:
Wez sobie synku, lezy na stole"
- YYYYY ?? xDD
- Hahahaha , śmieszne nie ?
- hahahaha, nooo .
Ja się na przykład uśmiałam, ale nie z dowcipu ale z jego śmiechu . Wujcio Marek ma śmiech jak ułomny.
Poza tym przez cały czas siedział i zaglądał mi w oczy z tekstem : Jesteś taka zmizerniała , weź sobie jeszcze tego tego tego . Akurat to było śmiesznie ;p Ale już go nie lubię, bo mu w pewnym momencie uwierzyłam i przytyłam dziś chyba z 15 kilo . ;p
Po przeciwnej stronie stołu zasiadł szabat czarnowic czyli wszystkie nie zamężne ciotki razem z moją Mamą na czele . One przez cały czas miały swój świat , ale moja Mama pochwaliła mojego męża i się taka dumna zrobiłam , że aż sobie dołożyłam jedzenia na talerz . ;p ale nie, to było bardzo miłe usłyszeć, że ma się bardzo przystojnego i dowcipnego męża , z którym na dodatek da się porozmawiać . Urosłam w siłę, naprawdę, chodź od zawsze to wiedziałam . I w tym przypadku miłość jest ślepa tylko z jego strony w moją. ;pp Kocham Cię kochanie, już w piątek się widzimy !!! :*** A o reszcie nie będę pisała bo nic ciekawego nie powiedzieli tak od siebie . ;p
Mój królik z okazji wielkanocy był dziś tak maltretowany,że na koniec padł w klatce zmęczony, ale żyje o dziwo. Wszyscy go głaskali, przytulali, ściskali , tarmosili . Nasłuchał się biedak wzwrotów typu : Puci puci, o jakie malusie, pyci pyci i 1000 innych zwrotów których nawet nie jestem w stanie powtórzyć. Ale najleprza była ciotka Dorota która powiedziała do niego : miau miau . o_O
No i się powtórzę : Jeszcze poniedziałek, wtorek, środa, czwartek i w piątek o godzinie 11 będę już stać na tym dworcu i czekać na pociąg ze Szczecina ! Jestem cała wypełniona szczęściem , miłością i przerastającym libido w tym momencie . Ale to nic ... Kocham Cię mój Ty przystojny, dowcipny i rozmowny mężu :*