Bastille!
Jejku, najbardziej spontaniczny koncert roku!
Kocham, kocham Adama za to, że mnie ze sobą zabrał na wydarzenie, które skreśliłam już w weekend i nawet nie wierzyłam, że są jakiekolwiek nadzieje, że będę mogła tam być.
O tym, że mogę iść dowiedziałam się o 18, do klubu weszłam ledwo przed 20... Mając ze sobą wszystkie zeszyty, będąc na uczelni od 8 rano, po popołudniowym kolokwium... Szok!
Ale zdecydowanie było warto! Genialny wieczór!
Nie dość, że brzmieli naprawdę dobrze, publika była cudowna, to jeszcze staliśmy z Adamem z tyłu, dokładnie tam, gdzie Dan przybiegł pośpiewać, także doświadczyłam zaszczytu dotknięcia jego ramienia! Nie wiem, czy umyję rękę... (żart!!)
Dziękuję, dziękuję, dziękuję!!!!
Kocham studia. Kocham Warszawę. Kocham te wszystkie spontaniczne wyjścia, spotkania, weekendy, wypady do kina, grupową naukę, kręcenie filmików, imprezy, rozmowy do 2 w nocy, mruczenie... Wszystko, wszystko, wszystko!!
Zawsze trzeba podejmować ryzyko. Tylko wtedy uda nam się pojąć, jak wielkim cudem jest życie, gdy będziemy gotowi przyjąć niespodzianki, jakie niesie nam los.