Móc tak po prostu wrzucić wszystkie problemy w to ognisko.
Zapakować je w plastikowy worek i po prostu je tam wrzucić.
Patrzeć jak płoną.
Jak zamieniają się w pył.
Upajać się chwilą, w której raz na zawsze się z nimi żegnasz.
Dlaczego tak nie można?
Dlaczego trzeba się z tym wszystkim szamotać?
Nie da się tego wszystkiego pojąć i zamknąć w jednej szufladce.
Ja nie umiem.
Z każdej strony ktoś coś dokłada.
Zero litości.
Żadnego umiaru.
No naprawdę, dość już...co?
http://www.youtube.com/watch?v=jcWVo_Dcog0
kocham tą nutę. Amen
BARTHOLOMEW CUBBINS J.L - GOD BLESS YOU < 3