Odbija mi ostatnio więc muszę to z siebie wyrzucić, już pominę fakt, że zaczęłam pisac piosenki i komponować muzykę bo całe moje miasto ma ze mnie dobrą pompę, czego bardzo im gratuluję, bo poza szlajaniem się po barach, łojeniem piwska i jarania zioła nic więcej soba tutejsi ludzie nie reprezentują. Mi się to tak najprościej w swiecie znudziło. Mam dość tępych imprez, po których albo nic nie pamiętam, albo nie chcę pamiętać, a muszę. Dość ludzi, którzy przewijają się przez mój swiat bez większego echa, nie zaznaczając nic, bądź tych którzy przechodzą w hukiem, z piorunami i gradem, by nagle zniknąć gdzieś we mgle i zapomnieć. Dość udawania, że coś jest smieszne, kiedy tak naprawdę śmieszy Cię jedynie czyjaś żałosna postawa. Dość pogrążania się w jakiejś chorej depresji tylko dlatego, że ktoś twierdzi, że się nie nadajesz, że jesteś do bani.
Życie jest tylko jedno...banalne stwierdzenie. Tak samo banalne jest to, że należy je przeżyć tak by w ostatnich dniach powiedzieć 'Niczego nie żałuję'. To dlaczego do cholery jasnej to jest takie trudne? Zawsze zrobisz coś co ruinuje osiagnięte wcześniej rzeczy, ciągnie to za soba kolejną rzecz i kolejną...Nagle stajesz gdzieś po środku, ze lzami w oczach i z czystą świadomością, że 'przegrałeś wszystko'.
Przegrana. Paskudne słowo...Ale czasami po długim okresie życia w czarnej dziurze, przedziera się jakiś mały promyk, to właśnie on daje nadzieję...Stara się zmotywować Cię do walki o swoje. Budzi się w Tobie druga, zupełnie inna osoba...Na dzień dzisiejszy moje dwie osobowości jeszcze zbytnio ze sobą nie współżyją...Jedna - ta przerażona, zastraszona i zlękniona każdym nowym dniem, i ta druga - silna, waleczna, rządna zdobycia najwyższych szczytów. Walka póki co jest nierówna, ale mocno wierzę w to, że nadejdzie dzień, w którym ta druga pokona ta pierwszą. Zabije ją, pozbędzie się jej na zawsze.
I właśnie tak jak moja słaba strona zostanie pokonana, tak samo będę pokonywac każdą przeszkodę, napotkaną na mojej drodze. Zniszczę każdego, kto będzie chciał zniszczyć mój świat, zabrać mi moje cele.
Zbaczając z tematu...bardzo chciałbym mieć teraz kilka dobrych lat mniej...bo zachowuję się ostatnio jak totalnie najarana nastolata, te odpały siedzące w mojej głowie czasami mnie śmieszą...A może to dobrze, że zatrzymałam się na etapie 16-stki? Ehmm...
Najlepszy przykład na moje zdziecinnienie znajdziecie poniżej haha. Istny szał mam w umyśle podczas tej nuty....-.-