Ludzie są ślepi. Całkowicie zaślepieni. Pieniędzmi, sławą, władzą, tym, co w życiu nie jest najważniejsze. Ale ciągle się to podkreśla. Ciągle robi się z tego cel, wg którego trzeba podążać.
Ja też kocham władzę. Pieniądze. Sławę. Ale nie mogę ich mieć, bo jednocześnie ich nienawidzę. I boję się, kim bym byla, gdybym miała tego dużo.
Jesteśmy jak turyści bez przewodnika podążający niewiadomo dokąd, ze świadomością, że cel gdzieś jest, pewnie na końcu wyboistej drogi. Bez przewodnika i bagażu. Choć podobno człowiek, który ma nie więcej niż plecak, to już podróżnik.
Whatever?...