Czasem wolałabym być mężczyzną. Nie pytaj czemu. Czasem wolałabym stać się kimś innym. Nie umiem się określić w tym, kim naprawdę jestem i ciągle przybieram nowe postacie. Czasem mam ochotę rzucić wszystko i nie patrzeć na to, co wypada, a co nie, co jest dobre, co złe, wyjechać gdzieś daleko, z dala od ludzi, z tylko jednym ludziem, nie myśleć o niczym i nie przejmować się niczym.
Zdałam sobie sprawę, że nigdy nie ucieknę od tego, co mnie czeka. To, co nazywałam problemami... Teraz nazwałabym to swoją ostoją.
Powiedzmy, że mi ciężko...