przez pol roku walczylam ze swoim okropnym cielskiem. chudlam, tylam, chudlam, tylam. praktycznie nic nie osiagnelam przez to zawalanie. malo cwiczylam, bo gdy niewiele jadlam twierdzilam, ze cwiczenia nie sa mi potrzebne, a gdy jadlam duzo tez nie cwiczylam, bo mowilam sobie, ze od jutra zaczne.
teraz mam tego dosc. nie mam juz wymowek, ze nie mam czasu, bo szkola, bo musze sie uczyc, bo duzo stresu. bede piekna chocby po wakacjach, w nowej szkole. od dzis biore sie do roboty. zaraz ide cwiczyc zestaw na talie i musze poszukacd na uda. do konca wakacji zobacze w udach: 48cm a w tali: 62cm
bierz sie za siebie gruba dziwko.
bilans: nic, poki co