nauczyłam się odmawiać jedzenia. wreszcie. miałam już dzisiaj okazję do zjedzenia całej pizzerki (trochę zjadłam i oddałam), pączka, masę cukierków, czekoladki. odmówiłam. czuję się z siebie dumna. już nie muszę być szczęśliwa aby coś zjeść. potrafię wytrzymywać bez tego. mogę wypić herbatę i się najeść. boże nie wiecie jak mnie duma rozpiera.
z mery nie było przypału, yeah. dzisiaj chillujemy : )
wieczorem się odezwę z aktualnym bilansem.
kocham Was mocno! : *
bilans:
1/3 pizzerki
2 zielone herbaty