pale przypał. nie ma to jak zostawić zajebaną lufkę na stole i przedziurawiony korek od butelki. to będzie juz trzeci przypał dotyczący mery. oby jednak mama tegonie widziała, może jednak nie. taką mam nadzieję. znów pierdolnę jakiś wykręt. choć wątpię, że tym razem mi uwierzy.

poza tym dziś bardzo miły dzień z pewnym panem : )) to miłe że mimo tego iż kiedyś byliśmy razem, potem dużo się kłóciliśmy a dziś odnajdujemy wspólny język i ciekawie spędzamy wspólny czas.

czuję że jesteśmy sobie nadal bliscy, brakuje nam tylko kilku uczuć.  

co do innego pana, którego kocham od roku. dzisiaj dowiedziałam się, że chyba z kimś się spotyka. może to była jego koleżanka, nie wiem. ale chyba już sobie odpuszczę. znajdę szczęście gdzieś indziej. żegnaj miłości moja. tak wiele zdarzeń jest z Tobą związanych.

bilans:

ś: banan 

o: nic (nie było czasu)

k: 2 filety ryb

mało jem. cieszy mnie to. no ale piwo jedno - reddsa - dziś wypiłam oprócz tego, w sumie to 2/3 piwa. chyba świat się nie zawali.

ps. ludzie chwalą mnie za płaski brzuch<3