Police, 10.11.10r.
. . .
Są w życiu chwile,
które w pamięci zostają.
Choś czas przemija,
one nie mijają.
Są też osoby, które raz poznane.
Bywają nigdy nie zapomniane...
Cóż... Pisząc to mam różne odczucia... Z jednej strony wiem, ze może to się stać czymś w rodzaju... upokożenia... Pewnie pokazesz to komuś i będziesz miała niezły ubaw... Ale tak nie musi być. Tli się we mnie nadzieja, że jednak zachowasz to dla siebie. Już sama nie wiem co myśleć... Nadzieja matką głupich, ale każda matka kocha swoje dzieci... Niewiem co z tym zrobisz, ale mniajsza, i tak pewnie twoje kolezanki wiedzą jak wyglądam i kim jestem... Dobra... Przejdźmy dalej. Nie wiem, na prawdę nie wiem o co poszło... O to, ze z Nim pisałam.? Ale kurde z wcześniejszym też pisałam i nic... Może o to, że powiedziałam mu jak było według mnie, a on mi jak według niego... Bardzie skłonna jestem uwierzyć, że o to drugie. Niewiem które z was mówi prawdę.* Chyba nie chcę wiedzieć... Ale cóż...
Pomimo tego, w jakich jesteśmy teraz relacjach, pragnę powiedzieć Ci Tylko jedno:
Dziękuję.
Za wycieczkę, za wszystkie uwagi, które razem dostałysmy, za wypady na Głębokie, za pisanie liścików na lekcji, za obgadywanie praktycznie wszystkich do okoła, za wszystkie powierzone mi tajemnice, za wszystkie odpały na lekcjach, za wyciąganie mnie na dwór, za słuchanie moich żalów, za wspólne pieczenie babeczek.
Na prawdę, dziękuję.
Czasami brakuje mi tego, ale uwarzam, że to nie ja zawiniłam.
To by juz chyba by było na tyle.
* Bardziej on ;d.
Pozdrawiam Panią <3.