Raz wysokie loty, pięknie w góre się śmiga,
dno zanika, szczyty widac, potem tylko 1 liga,
ale jest motywów kilka, że coś gdzieś przestaje stykac,
z głupoty, przez pecha, przez syndrom alkoholika,
i w sekundzie lecisz w dół, choc paliwa full lipa bo brak oleju w silnikach,
znów to wariat Cie spotyka, wszystko z rąk się wymyka,
wracasz skąd startowałeś - linia życia sinusoida,
raz na wozie, raz pod wozem czy tak zawsze musi byc?
najpierw wiedzie mi sie dobrze by to później spierdolic!
i sie starasz, dźwigasz balast, by się polepszyc,
a tu zaraz, budowla która powstała wraca do zgliszcz
zastanawiam się z czasem - jaki to ma sens?
młody człowiek w ciągłej walce o stabilizacje,
czy tak ciężko to utrzymac, by to była prosta linia?
czego to jest wina, że to co zdobywam szybko trace?
wysoki lot - sinusoida