coś dla Was... bo czekaliście, dziękuję za te wszystkie wiadomości tutaj i na gadu ;*
Biegnąc zahaczam o róg samotności. Wszystko wokół traci znów barwy, sens. Głowę rozrywa przeraźliwy krzyk rzeczywistości. Łapiąc z trudem powietrze upadam na zimny asfalt. Świat po raz kolejny spowity mrokiem dopada mnie, nie chcę uciekać - nie mam na to siły... Papieros cicho gaśnie w twojej dłoni, przyglądasz mi się nie robiąc nic. Zupełnie nic. Lubisz jak płaczę, jak smutek rozrywa moją duszę. Rzucasz we mnie tabletkami, na jednej napisane jest "rodzina", na drugiej "przyjaciele". Mam wybrać? - podnoszę na ciebie niepewny wzrok. W odpowiedzi kwinąłeś głową i rozciągając się wygodnie na kamiennych schodach z satysfakcją dodajesz: Możesz wybrać tylko jedną, taka jest zasada. Serce gwałtownie przyspieszyło swój rytm, obrzucam cię złowrogim spojrzeniem. Nie potrafię wybrać, do szału doprowadza mnie fakt, że ty dobrze o tym wiesz. W głowie szukam szybko jakiegoś planu, coś co uśpiłoby twoją czujność. Nagle zabysła mi jedna myśl... Od zawsze lubiłam łamać zasady, wyrzuciłam z siebie obdarzając cię szyderczym uśmiechem, po chwili łykam dwie tabletki naraz...
. . .
humor psuje mi się z każdą sekundą... kurczę! to przez tą szarość za oknem, wcześniej nie zwracałam na to uwagi, olewałam kaprysy pogody - teraz czuję się jakbym zapadła w jakieś odtrętwienie. Słońce niby przebijła się przez chmury, ale to za mało. Stanowczo za mało. Chciałabym, żeby te letnie upały były już na wyciągnięcie dłoni! Tymczasem... jeszcze 3 nudne miesiące w szkole, pytanie jak je wytrzymać? Niech da mi ktoś porządnego kopa w tyłek!