Oj bardzo długo się nie pisało.! ;p no ale w końcu trzeba;]
a więc niedługo kończą się wakacje nad czym bardzo ubolewam, ponieważ od tego roku zaczyna się prawdziwa charówa, która skończy się dopiero na emeryturze;/
Teraz testy, tabela punktowa, rywalizacja, podlizywanie się nauczycielom. Za rok pierwsza klasa w nowym liceum co już oznacza coś strasznego, a jeżeli dostanę się do tego, do którego chciałabym czyli Cervantesa (do którego się trzeba namęczyc, bo trzeba uzyskać 100 punktów z egzaminu normalnego, 50 pkt z egzaminu z angielskiego (nasz piewrszy rocznik:/), 100 pkt - oceny i inne oraz 100 pkt z dodatkowego egzaminu z plastyki, którego chyba się najbardziej boję), będe miała jeszcze więcej roboty :( na samą myśl o maturze serce mi staje. a potem do roboty..
Tak naprawdę nie wiem kim zostanę w przyszłości tzn. kim bym chciała zostać.. może plastykiem, a może piosenkarką operową..
założyć własny zespół, zostać tancerką czy może jednak mieć stałe utrzymanie i zostać oficerem wojskowym.? Może jestem chora, że już o takich rzezach myślę, ale to jest problem, bo chciałabym zapewnić sobie, swojej rodzinie, swoim dzieciom i rodzicom na przyszłość dobre i wygodne życie. Chhciałabym żeby wakacje gdzieś za granicą nie były czymś nie do zrealizowania, żeby moje dzieci mogły w pełni realizować swoje pasje, talenty. Z drugiej strony chciałabym robić coś czymś się interesuję, czymś co lubie robić, co jest moją pasją. Tylko, że niestety jak zostanę plastykiem nie mam za dużej ochoty projektować opakowania do maseł i jogurtów, a nie ma stałego dochodu ze sprzedawanych obrazów. Jest to praca nie pewna. Co do mojej muzykalności - kocham śpiewać tak samo jak i bardzo lubię grać na różnych instrumentach. W kierunku muzycznym tak naprawdę kształcę się od dzieciństwa: najpierw schola, aktualnie chór, występy, warsztaty, zajęcia na gitarze, pianinie, koncerty, ale mam wrażenie, że będzie to za mało, aby się dostać do jakiejś dobrej szkoły muzycznej, jak i zrobienie kariery. Nie wiem czy mam dobry i ładny głos, który mógłby kogoś zainteresować. Co do tańca zastrzeżenia mam podobne co do muzyki. Nie chodzę do żadnej szkoły muzycznej ani plastycznej ani tanecznej. Nie chodzę nawet na zadne zajęcia taneczne chociaż bardzobym chciała. Oficerem wojskowym jakoś bardzo to się nie palę chociaż kiedyś mnie to bardzo interesowało. Jest jeszcze jedna opcja: mogłabym zostać rolniczką, założyć swoją stadnine i mieć własną hodowlę koni, o której zawsze marzyłam. Mogłabym połączyć przyjemne z pożytecznym, ale raz, że jak narazie też nie mogę jeździć konno, dwa, że myślę, że nie byłabym z tego jakoś brardzo zadowolona i nie dawałoby mi pełnej satysfakcji gdyby to miałbyć mój główny zawód.
Nieinteresuje mnie praca za biurkiem, ani prawo. Jestem pełna życia, ciekawa świata.! Naszczęście mam jeszcze trochę czasu na pomyślenie o tym, więc nie muszę się tym aż tak bardzo przejmować.
Trochę się rozpisałam, ale tak jakoś poczółam natchnienie i musiałam to sobie napisać.
Aktualnie ubolewam nad brakiem kasy i tęsknotą mojego serca za miłością. Miłością którą kocham. Poprostu kocham miłość. Chciałabym wkońcu poznać kogoś ktoby mnie kochał taką jaka jestem. Wyrosłam już z tych niedojrzałych związków. Przynajmniej mam taką nadzieję. Ale jestem cierpliwa, jak narazie.
A co do kasy to mam pare rzeczy do kupienia tylko, że na samą myśl o głębokim westchnieniu taty wyrażajązym niezadowolenie zaczyna mi latać żołądek. Próbuje jakoś sama wykombinować kasę, ale nie mam skąd, ponieważ ani nie pracuję, ani nie dostaję kieszonkowego. Jedyne to co ostatnio udało mi się uzbierać to 40 złotych, które wydam już przy pierwszej rzeczy z mojej listy, na której jest jeszcze pare trochę droższych rzeczy.
Ogólnie raczej wszystko dobrze u mnie;) albo to nudzę się w domu, albo wychodzę gdzies na miasto z przyjaciółkami. Koniec wyjazdów, najpierw byłam na kolonii, na której poznałam wiele ciekawych osób; potem byłam z rodzicami na mazurach, gdzie trochę się nudziłam, ale przynajmniej mogłam trochę popracować nad moim meni. Dobrze mi nawet szło, ale jak przyjechałam znowu spadłam w to samo miejsce;/ tera próbuję od nowa. Miałam jechać jeszcze z chórem na warsztaty, ale jednak zostały odwołane. Przynajmniej nie mam znowu problemu ze spakowaniem dwudziestu par butów ;p no i mam czas wolny. Może wybiorę się gdzieś do kina.. O.! chciałabym pójść na Czarną Owcę, ale jak narazie nie mam z kim, więc jeszcze nie wiem czy pójdę.
Nie ma więcej miejsca, więc resztę dopiszę jutro przy nowym zdjęciu;) Pzdr.