Już myślałem, że nie dam dzisiaj nic nowego, bo pb jak zwykle robi cyrki, a tymczasem młio mnie zaskoczyli.
Od paru dni Lili opiekuje się małym kotem. Jest dla niego jak matka i nie ma w tym ani troche przesady, bo nawet go karmi własnym mlekiem(!) Dla niej rasa nie jest ważna. Widzi, że kiciuś jest młodziutki, więc mu pomaga. W nocy też już nie śpi z nami tylko z nim. Powinienem się czuć zazdrosny:)
Następna fotka może będzie z kiciusiem, który jak do tej pory nie otrzymał jeszcze imienia. Propozycje, które podsuwa mi mój brat mógłbym podzielić na głupie, głupsze i debilne. Myśle, że wreszcie wpadnę na dobry pomysł. Oby to nie trwało zbyt długo;)