no to chyba wrocilam :D
teraz jest 3 dzien diety. i on poniedzialku zacznie sie taka normalna, porzadna.
no bo teraz to bylo takie na probe. przedstawnie spisy (bo bilans to to raczej nie jest chyba :D)
piatek:
kanapka, bulka, lod, troche lasagne
sobota (wczoraj):
tylko obiad dla picu : troche frytek, krokiet, troche salatki z uszek
(i nawet bez keczupu sie obylo! a zawsze jem go straaaasznie duzo!)
no a dzisiaj jeszcze nic.
przed kosciolem nie zjem juz nic. tylko sie ladnie wyszykuje.
obiad chcac nie chcac bede musiala zjesc.
chociaz przyznam, ze nie chce mi sie jesc,
czuje straszny glod (bol brzucha i slabosci po wczorajszym wysilku) ale apetytu brak:D
trzeba by zaczac biegac, a jutro wycieczka, wiec nie wiem jak to zrobie. cos trzeba pomyslec no.
jak dzis bede miala jakis wolny czas to pocwicze, a jak nie to od planowanego poniedzialku, bo mam wrazenie, ze mi cycki maleja i beda wisiec xdd
do potem :*