Zawody w sosnowcu
Część ujeżdzeniowa.
zdjęcie- moje :)
Wczoraj urodzinki Pawisia ( xD ) po prostu nie starczyłoby mi limitu żeby to wszystko opisać... było meeeeegaaaa!
Przez imprezą jeszcze u Jeanette żeby sie przebrać, pomalować, uczesać itp. wyglądałyśmy bajecznie xDD
nasze bluzy z przed paru lat i te miniówy i warkoczyki, ale było kolorowo! specjalnie dla solenizanta który zawsze sie "pluje" ze chodzimy na szaro ubrane ;P
a więc było : kolorowo- odjazdowo. Nasze wejście było jedyne w swoim rodzaju.
Nawet był pomysł żeby nie iść na impreze i zostać w domu... bo juz w drodze jęcząłyśmy " co myśmy zrobiły!!! "
ale dużo śmiechu było i byłyśmy przynajmniej wyjątkowe ;)
Ciesze sie że nie tylko ja jestem tak "zdrowo" porąbana. Kochana Jeanette, co my jeszcze dobrego wymyślimy?
Niezapomniane "wybory miss mótantuw" dodzia-lodzia... i inni. Kocham tych chłopaków, po prostu ich kocham!
A na razie próbuje sie zmobilizować do nauki... i tłumacze sobie jakze "cudowny" tekst z historii na polski... kurde kto to wgl pisał?
Zdjęcie z zawodów... poznałam tą dziewczyne i jej konia właśnie tam, bardzo fajna parka :)
jeju jak ja tęsknie za tymi czasami... to były na prawde cudowne dwa dni... <3
Ja chce już ferie zimowe i obóz!!!
Obiecuje Ci, że pojedziesz.
Zobaczysz jeszcze...! ja już tego dopilnuje
<mwahahaha> ;>