Moją notkę zacznę od adnotacji do notabene największego szefa na świecie: "Boże, dziękuję Ci że dałeś mi długie ręce (i ogólnie wzrost) i mogę dzięki temu bez większego problemu robić zdjęcia nad głowami masy ludzi". Tym homilijnym początkiem powoli będę przechodził do meritum spraw(y), które już niekoniecznie mają coś ze zwrotami do Boga wspólnego (no chyba, że mój tekst który zawsze serwuję komuś jak powie "o Boże!" -> "Boga w to nie mieszaj". ;p) . Jak można było na dzień dobry wpisu ze zdjęcia wywnioskować, że jednak pojawiłem się w Łasku na koncercie, choć z założenia miało mnie tam nie być (niekoniecznie preferuję oby dwa zespoły, które grały) spędzać czas miąłem inaczej. Ale po kolei. ;)
Dzień wczorajszy się zaczął tak samo jak przedwczorajsze popołudnie się skończyło - rąbanie drewna. Już nawet nie liczę ilości zadrapań na nogach, ukąszeń, liczby miejsc w których mam zakwasy bo jak o tym myślę to tylko bardziej się denerwuję a nie potrzebne mi to jest. Czyli od 8 do 11.35 byłem chłopakiem od porąbania (ew. porąbanym). Po tym wskoczyłem na chwilę do wanny aby się ogarnąć z nałożonego i narastającego brudu i potu a następnie biegiem na autobus i nim wraz z Kacprem do kościoła (gdzie czekała Magda ze sztandarem). Msza była długa, nudna, z śmiesznym (nie mylić z zabawnym) akompaniamentem muzycznym i przegadana bez sensu (dosłownie kazanie ala od Sasa do Lasa). Dzięki miłemu porankowi, braku wiatru wiejącego z okna na mnie, długich i grubszych niż normalne BDU spodni, dusznemu mundurowi i długości mszy po raz pierwszy w życiu zszedłem z pocztu sztandarowego (wg zasady, którą zawsze rozkazuję przed wejściem - lepiej zejść samemu niż aby mieli cię wynosić, bo wytrwanie nie jest wtedy oznaką bohaterstwa tylko głupoty). Jako, że było mało ludzi to i siara była by mała, co i tak wolałem tu o tym napisać, bo Kacper zapewnie w komentarzu do noki by to umieścił (a ja dupkowi satysfakcji nie dam i samodzielnie się przyznam ;D). Wracając usłyszałem od Dh Komendanta, że na dzisiaj naszykowana jest jakaś dla nas niespodzianka. O ile to nie będą kapelusze to będzie fajnie ;P.
Po koncercie była teoretycznie zbiórka o której się n wypowiem, bo tylko mi ciśnienie podskoczy ;]. A po zbiórce wypad na "przed plebanię" i do domu trochę go posprzątać. W czasie powrotu dostałem propozycję pojechania do Łasku na jarmark. Jak już wspominałem - założyłem sobie, że mnie tam po prostu nie będzie. ale po kilku sms, dogadaniu się z Sebą co do transportu o 18.30 ubrany trochę inaczej niż wszyscy (zamiast adidasów/halówek - pięknie wypastowane na błysk glany; krótkie spodenki - moro bojówki; koszulki z motywami wakacyjnymi/letnimi + jakieś również wakacyjne koszule - koszulka 2TM2,3 i czarna koszula). Ten ubiór pewnie mnie też trochę postarzył jak i broda (właśnie dla tego jej nie ścinam aby nie mieć takich problemów jak prawie wszyscy mieli i całe zamówienia musiałem zbierać :P). Na części pierwszego koncertu byłem pod samą sceną robiąc trochę zdjęć. Ludzi było naprawdę mało i to mnie na wstępie zdziwiło choć nie przeszkadzało. Sidney Polak nawet fajnie zagrał, choć może z 3 piosenki jego znałem. Potem była godzina przerwy lekko zwariowanie spędzona a następnie koncert wieczoru - Bajm (jaaa m/. :D). Tam już tak dobrze ze znalezieniem miejsca nie było i na początku tak z 10 osób przed nami do sceny stało a po zmianie strony, tylko 4 lub 5. Jak kto będzie mi próbował wmówić, że na występie Beaty Kozidrak (którą tak sobie na zdjęciu złapałem, choć przy tamtych warunkach pracy nawet ujdzie :P) nie da się robić pogo i to mają w okolicy prawie same osoby w wieku moich rodziców - to się grubo myli :P. Kit że praktycznie pogowałem sam (bo kręcenie głowa i darcie mordy to jeszcze nie pogo więc przepraszam Olu ale pod ten aspekt tańca nie pochodzisz, chyba że skokami, które musiałem koordynować ;d) i wokół mnie powstało takie ładne na pół metra w każdą stronę kółeczko odsuniętych oddanie ludzi. Przynajmniej miałem trochę przestrzeni. W połowie występu spadł porządny deszcz. I jak to ze sceny padło - w deszczu bardzo często są najlepsze koncerty. I ten naprawdę mi się podobał, choć jakby ktoś nie znał z tych osób, które koło mnie były to by trochę mógł mi za zachowanie niekoniecznie niegrzeczne tyle że nieskrępowane opierdolić. Choć lepiej dla nie go było aby tego nie robił :P.
W linku jak by było inaczej umieszczę piosenkę Beaty, która mi najbardziej się podobała z całego występu (za treść, wykonanie i to, że mimo mogłem razem z nią śpiewać bo słowa bardzo dobrze znałem - zająłem się czymś milszym). Notabene chyba coś koło tego utworu zaczęło padać ;) <..>
Po powrocie do domu w końcu coś zjadłem i sprzątnąłem szklanki stojące do piątku wieczorem z odciśniętymi na krawędzi ustami i liniami papilarnymi. Uśmiechając się zasnąłem koło pierwszej aby wstać dziś o 7 i zaraz zbieram się do Dh Komendanta aby postać przy sztandarze na jakieś uroczystości w straży. ;)
Inni zdjęcia: Ja nacka89cwa;) virgo123:) nacka89cwaBella patki91gd 1514 akcentova*** itaaanJa nacka89cwaJa nacka89cwaAksamitki i bielinek :) halinamzadaszony mostek elmar