Miało być do piątku, wiem.
Jest sobota.
Wyjazd B. się opóźnił z powodu pogodu.
Wyjechał dziś o 3 rano.
Wiecie co?
Nie ma go!!
Nie ma!!!
Nie radzę sobie.
Jest mi źle.
Czuję pustkę.
Zabrał mi połowę mnie,..
...Zabrał mi siebie.
3 miesiące.
Niedługo?
Nie..
To wieczność.
Nie potrafie żyć gdy nie ma go blisko.
Nie żyje..
Wegetuje...
Coraz ciężej mi oddychać..
Mam spuchnięte oczy od płaczu,
ale..
..nie potrafie się powstrzymać.
W gardle czuję ucisk, który nie pozwala mi wydobyć słowa..
Duszę się..
Bez Niego się dusze.
Nie minęła nawet doba, a jeszcze tyle czasu przede mną...
Boję się..
Nie chce tak...
WRÓĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Przepraszam, ale musiałam Wam o tym powiedzieć,
musiałam..
Pierwszy raz w życiu czuję się tak źle...
Przeciez pojechał tylko do pracy..
Eh.. Kocham GO.
Kocham Mojego B.
KOCHAM
Co do diety, od poniedziałku znów SGD.
Dziś zjadłam płatki, jutro do 500kcal.
1 dzień bez zawalania.
Chciałabym przez te 3 miesiące nie jeśc nic.
I tak usycham...
Bez Mojego Kochanego B życie stało się cholernie trudne..
A wystarczyłaby świadomość, że jesteś gdzieś niedaleko...