Brr. Brr. Brr.
Do jasnej cholery, czy komuś tam na górze się popsuł termostat?
Przecież to jest wręcz niemożliwe, żeby osoba tak ciepłolubna jak ja dotrwała szczęśliwie do końca tej zimy.
No, dziękuję bardzo, za zafundowanie takiej milutkiej temperaturki.
Sobota i sesja w plenerze, oblodzone drzewa złowieszczo skrzypiące na każdym kroku, pełno ludzi, którzy nagle sobie przypomnieli, ze
posiadają w domu cos takiego jak cyfrówka i koniecznie muszą porobic artystyczne zdjęcia.
Ja,w przepięknie wytapirowanym irokezie, niebieskich ustach, przemykająca ukradkiem ulicą z Panią A, czująca się poniekąd trochę "inaczej",nabawiłam się odmrozenia wszystkich możliwych kończyn mego ciała.
Na szczęście z samego rana zaaplikowałam sobie pokaźną daweczkę leków wzmacniających odporność.
Następnie kino i film "Wszystko, co kocham".
Niektóre sceny, że się tak wyrazę "o lekkim zabarwieniu erotycznym".
Całkiem całkiem, pomijając zakończenie, które mogło być trochę lepsze.
Ogółem i podsumowując: nie wystawiam nosa z domu, chyba że w nagłych przypadkach*.
Simola
*(czyt. szkoła, sesja, zakupy, trening, fryzjer, kawa/kino/impreza. )