Jeżdżę od niedawna. Koledzy z 30 letnim stażem mają to wszystko w głowie (albo w dupie), ale koło mnie cały pulpit zawalony jest książkami z ostrzeżeniami i zwolnieniami stałymi, kartkami z ostrzeżeniami czasowymi, do tego rozkład jazdy. Nastawnie gdzie siedzą dyżurni, którzy układają drogę przebiegu są zwykle wysoko, by mieć dobry widok na przejeżdząjący pociąg.
Przejeżdżam koło jednej z nastawni, na głównym szlaku Katowice-Tychy i słyszę:
-542003 zgłoś się
-542003 zgłaszam się.
-panie maszynisto, tu są Katowice, tu się jeździ a nie czyta.
Jadę dalej i słyszę że koleś woła inny pociąg.
-44202 zgłoś się
-44202 zgłaszam się.
-Górny reflektor panu nie świeci.
-Tak wiem, oszczędzamy. Pendolino trzeba spłacić
i pół drogi śmiejesz się sam do siebie jak posłuchasz takich głupot, prawie jak na cb u tirowców ;)