tylko dziś jestem na diecie.

wybaczcie najdroższe, ciężko mi się odnieść do tego wszystkiego. 

codziennie czytam o waszych zmaganiach, gorszych i lepszych chwilach. 

i właściwie bardzo często brak mi słów, nie potrafię wyrazić swoich myśli.

niektórym chciałabym napisać, że mi ich żal, innym pokazać troskę ... jednak wciąż ze świadomością, że jesteśmy równe. 

toczę wewnętrzną walkę, krwawą wojnę.

jakiś czas temu powiedziałam sobię ''jeśli sie objesz i nie zwymiotujesz to Ci się odechce, to będzie twoja kara'' 

i wiecie co?objadałam się po prostu.

dopiero gdy poczułam, że muszę iść się wyspowiadać zdałam sobie sprawę, że karą jest wymiotowanie.

przecież to czego pragnę jest tak oczywiste. wzięłam się za siebie.

poprawiam błędy na czerwono. 

wczoraj:

ś: jajecznica z 2 jajek i 1 porcji szpinaku, 2 wasy (masło, oliwa, czosnek, czerwona cebulka)

o: kilka kromek białego chleba z pasztetem sojowym z pieczarkami i ketchupem 

dziś: 

ś: jajecznica z 1 jajka i 2 porcji szpinaku, 2 wasy z pasztetem sojowym z pieczarkami

o: kromka chleba z ziarnami, masłem i pasztetem sojowym z pieczarkami 

[edit] k: jabłko, wasa z pasztetem sojowym z pieczarkami 

tak, uwielbiam pasztet sojowy z pieczarkami :))

http://www.formspring.me/3xsick w razie jakichkolwiek pytań.