Tylko tak czasem mam napady paniki bezwzględnej i obezwładniającego poczucia dyskomfortu. Właściwie to ja nie nadaję się do społeczeństwa. Marzenie krótkowzroczne: drewniana chatka, słomiany kapelusz, bezbolesne zwariowanie, a później, w razie znudzenia, szybka śmierć.
To było dawno.