bieszczadzkie :D ludzka kanapka!

się dużo dzieje. aż człowiek nie chce żeby wakacje się skończyły bo jest jeszcze tyle do zrobienia. jutro coke. dwa dni totalnie zajęte. ale mamuśka wyjeżdża więc wolna chata hej ho! nareszcie będzie spokój przez jakiś czas. ale i tak chuj jak nie ma kasy. coś tam od ojca wyskrobie ale panowie i panie...nie jest dobrze. trzeba coś z tym zrobić. za dwa tygodnie pierwszy dzień szkoły. jebane. w sumie to nie mam ochoty się tam pokazywać. zaraz będzie 'where the fuck są deklaracje maturalne!' i całe to pieprzenie od samego początku. i wcale by mi to nie przeszkadzało gdyby to pieprzenie nie było prawdziwe. matematyczka się kłania. ale będze dobrze. 100% wręcz! trzeba być optymistą, co mi się w sumie rzadko zdarza, ale czy mam jakieś wyjście? wgl ostatnio niektórzy mnie wręc bawią swoim zachowaniem. nie ma to jak polansować się czyimiś znajomymi. loff loff. zobaczymy jak daleko można na takim czym dojechać. bo coś mi się wydaje, że bardzo ale to bardzo niedalek. kłamstwo ma to do siebie że zawsze wychodzi na jaw. śmieszne. kurde mam za mało czasu! na to wszystko zaplanowane. fuck fuck fuck. nagle zazdrosze wszystkim co idą do drugiej klasy. mają narazie święty spokój. zresztą. trzeba się cieszyć tym co zostało a nie rozpaczać na tym czego nie ma. wiec życze miłej resztki wakacji!

bless yaa!