W pewnym zamku oglądaliśmy Razem salę tortur.
Później rozmarzony przysłałeś mi wiersz...
do którego napisałam ciąg dalszy:
Na ławie długiej tak rozciągnięte.
Krew kropelkami zdobi Twe ciało
Masz oczy piękne jeszcze przymknięte...
Przeżyłeś rozkosz, ciągle Ci mało !
Zdejmuję wolno ciężkie kajdany,
Ustami słodką krew z ciała spijam,
A gdzieś tam rośnie kształt Twój kochany !
Pomiędzy płatki róży się wpijam...
Krew uderzyła Nam tu do głowy.
Przemiłe było ciał zniewolenie,
Katem się stałam dla mej Połowy !
Gdy w sali tortur grało pragnienie...
Ręce masz wolne, kaptur mój zdzierasz,
Sen się urywa... Oczy otwierasz !
P.s. Cierpie na chroniczne zapalenie sumienia....