Zauważyłam,że piszę tu już tylko okazyjnie.Jakby nie patrzeć to dobrze-bo na świecie jest mnóstwo ciekawszych rzeczy niż photoblog,na którego i tak żadko kto zawita.Jest wieczór,za oknem deszcz a głośnikach kochany Goran Bregovic.Idealny wieczór,na przemyslenia,na które ostatnio nie miałam zbyt wiele czasu.Zbyt wiele naraz się działo.Ale to już chyba taka kolej rzeczy,że jak nie dzieje się nic to pózniej nagle wszystkie problemy muszą zwalić Ci się na głowę.Ważne jednak żeby jakoś z tego wyjść na prostą.Najłatwiej jest jednak wtedy kiedy masz tę drugą osobę przy sobie.Swojego anioła,który jest przy Tobie w złych chwilach.
Wczoraj mi i mojemu aniołkowi mineło 5 miesięcy od kiedy stanowimy jedność.Cudownie scharmonizowaną jedność.Ogień i woda.Ogromna róznica charakterów.Ale to nas do siebie przyciąga.Stać nas na największe wariactwa.I nie potrzebujemy niczego oprócz siebie nawzajem.
Aniele chciałabym podziekować Ci za ten czas spedzony przy Tobie
Za to że jesteś przy mnie kiedy mi smutno i żle
Za to,że znosisz moje poranne i popołudniowe pretensje
Za kebaby i ogórki xD
Za żabusię
Za om nom nom'a
Za dziki seks w miejscach publicznych ^^
Za piekne portrety
Za wysłuchiwanie moich głupot
Za picie ze mna tanich win
...
A tak na serio...
Dziękuję Ci,że przy mnie jesteś.Że czuje sie przy Tobie bezpieczna,kochana.Przy Tobie czuję sie 100% kobietą Ty mój 100% mężczyzno.I chociaż często wyłazi ze mnie wiedzma,to wiedz,że naprawde Cię kocham i do nikogo nie czułam tego co do Ciebie.Jesteś moją siłą i motywacją do działania.Jesteś całym moim światem.
Kocham Cię Konrad!
P.s.
I kto by się spodziewał?
Że my,razem,oboje...
http://www.youtube.com/watch?v=0g8wWOrvWgU&feature=related