Nastał ranek... Koszmar nie dawał spokoju Rycerzowi... Ale nie mógł się nim zadręczać ponieważ miał cel do osiągnięcia.
Zebrał wszystkie swoje rzeczy i zszedł na dół uiścić zapłate za noc. Gospodarz juz był i o dziwo był to dawny znajomy Rycerza... Nie widzieli się od dawna więc Rycerz zaczął z nim rozmawiać. Po pewnym czasie Rycerz stwierdził, że musi ruszać w dalszą podróż... Właściciel gospody dał na droge troche jedzenia oraz nowy plecak Rycerzowi.
Kazał również pozdrowić Coliusa... Po wyjsciu z gospody Rycerz poszukał kowala oraz sklepu alchemika...
Lecz najpierw udał się na targ... Poszukiwał lepszego oręża niż zwykły żelazny miecz... Miał nadzieję natrafić na jakiś specyficzny okaz broni... Gdy wkroczył na teren targu nie słyszał nic poza nawoływaniem handlarzy...
Spojarzał na zakrwawiony list i się otrząsnął... Skupił się i ruszył w zdłóż targowisk uważając na zwykłych kieszonkowców... W oddali zauważył stoisko jakiegoś krasnoluda. A każdy wie, że krasnoludzi słynęli z najlepszych oręży i zbroi... Podszedł do tego stoiska i zaczął wodzik wzrokiem po całej wystawie... Jego oczom ukazało się wiele niesamowitych ostrzy w przeróżnych kolorach... Zapytał jednak Krasnoluda o jakieś unikaty.. Sprzedawca podrapał sie po brodzie, zastanawiał się chwile i powiedział, że wie gdzie może poszukać takich rzeczy ale musi się udać do dalekiego miasta Rosemindwell.... I żeby poszukał osobnika o imieniu Gert... Wtedy będzie miał dostęp do magicznego oręża oraz możliwości zaklęcia zwykłych mieczy, toporów i buław... Rycerz przypomniał sobie, że to właśnie tam ma się spotkać z Coliusem... Podziękował krasnoludowi i zostawił mu rubin jako zapłate za pomoc... Następnie poszedł do sklepu kowala aby ten przekuł jego miecz na nowo i go naostrzył... W czasie gdy kowal zajmował się jego mieczem, udał się do alchemika po kilka magicznych mikstur... Po zakupie wrócił odebrać swój miecz... Kowal dobrze się nim zajął i dzieki temu miecz wyglądał jak nowy... Był już gotów wyruszać w dalszą drogę... Zaczął kierować się w kierunku północnego wyjscia... Stanął przed wrotami miasteczka, spojrzał za siebie zastanawiając się czy wszystko już ma.... Stwierdził, że już nie ma nic do załatwienia tutaj i wyszedł przez bramy.....