Szukamy wciąż czegoś, tak naprawdę nie wiemy czego.
Chociaż coś pozyskałem w życiu co w końcu coś znaczy, to mam nieodparte odczucie że to tracę. Co jest do cholery? Gdzie w tym całym lawirowaniu życiu się zatraciliśmy? Wciaż wyznaczamy nowe cele to dobrze kazdy powinien się rozwijać szczególne życzę osobą bliskim mojej osobie, ale zapominamy o tym co już mamy. Ostatnimi czasu czuję się sam przeciw całemu światu ( Me against the world,I got nothing to lose). Każdego dnia zżera mnie żar bólu i smutku że coś co tak mocno budowałem upada. Nie martwi was to? To tak jak by ktoś zabił cząstkę was, odciął część duszy. Szkoda że to wspomnienia a nie rzeczywistość mnie trzyma przy pewnych podejściach do życia tudzież do ludzi. Jest Basket, Kalistenika, Imprezy, Praca, Przeżycia ale to nie to samo gdy nie ma w tym odpowiednich ludzi. Może to coś ze mną jest nie tak, niech mnie ktoś oświeci bo wiem że mam za wiele do stracenia i w życiu bym tego nie chciał.......
A Beta dziś poleciała 200km/h :P i o jeszcze nie koniec ;>
Stuck in the game...
https://www.youtube.com/watch?v=GNf_rARhUjE