Pomyśleć że wyjdzie sylwester samemu.
Na to sie zanosi, nie mam ochoty na domówki, nie chcę mi się znów mówić prosto/udawać że śmieszą mnie głupie zagrania/opanowywać odruch przyjebania pięścią/rzyganaia patrząc na niektóre.
Samochód, herbata i whisky.
Upalony, odświeżyć oddech dopiero w jakimś ciekawym miejscu, pić i patrzeć na fajerwerki, przespać się w samochodzie.
Wciąż jest szansa że wyjdzie lokal, jednak nie mam na to ćisnienia.
Zresztą, spędzać sylwka sam na sam z obcą laską, dziwnie..
samemu też dziwnie, szczęscie że czasu jeszcze dużo.
Gdzie czasy gdy we 3 zniszczenie?