Tak więc ponownie goszczę na photoblogu.
Nie będę pitolić że po raz ostatni już na pewno bo wiem jak jest i że czasem muszę coś napisać.
-->KONIA NA AMPy PONOWNIE SZUKAM<--
Z minuty na minutę, godziny na godzinę, dnia na dzień, tygodnia na tydzień, miesiąca na miesiąc... MINĄŁ ROK.
Pewnie każdy chociaż raz w życiu zadał sobie pytanie
"Czy można z dnia na dzień rzucić swoje dotychczasowe życie i zacząć od nowa?"
Cóż jeśli nie macie dzieci lub są już dorosłe to tak.
A skala zmiany zalezy tylko i wyłącznie od was.
Nie chodzi o to aby być bezbłędnym, ale żeby z błędów wyciągać wnioski.
Rok temu o tej porze martwiło mnie to że nie mam wyrzutów sumienia
No cóż. Jednak przyszły. W zaskakującym momencie.
Nie mam już konia
Nie mam już bardzo wielu znajomych
Nie mam "stajni"
Ale co zaskakujące, mam dużo chwil radości
Radości i smutku
Obecne chwile radości kosztowały mnie wiele bólu i trudnych decyzji.
Z dnia na dzień postanowiłam wywrócić życie do góry nogami
Czasem popełniałam jeszcze stare błędy ale i to się skończyło
Przerosło mnie finansowo utrzymanie konia. Taka prawda żadnej szokującej historii.
Siwy na zawsze zostanie najważniejszy i tęsknie za nim niezmiennie już pół roku.
Myśle że gdybym umiała pisać powstała by z tego ciekawa historia.
Z pozytywnych w mojej opinii zmian, przestałam żyć chwilą.
Nie dlatego że nie cieszą mnie małe rzeczy, wręcz przeciwnie, myśle o tym co będzie, czekam na kolejny dzień i dbam o to żeby był jak najlepszy.
Doszłam do wniosku że nie warto unosić się dumą...
Zadaj sobie pytanie "Czy to jest tego warte i czy na dłuższą metę będzie lepiej?"
Te słowa dzwonią mi w uszach. Codziennie.
Jeżdzę dalej, na cudzych koniach, ale jeżdżę.
Lubię prowadzić jazdy.
Spadam z koni niesamowicie często co bardzo mnie śmieszy.
Cieszę się jeżdżąc po kałużach i wjeżdżając do rzeczki
Ale też lubię robić sobie przerwy od koni
Są bardzo zdrowe
Lubie się przytulić i paplać o pierdołach albo po prostu leżeć w ciszy
Ale mając kogoś obok siebie.