Każda historia ma swój początek i koniec a ta właśnie się skończyła
Nigdy nie będę miała drugiego takiego konia wprowadzając ją do przyczepy czułam się jak bym właśnie oddawała najlepszego przyjaciela, to bolało, cholernie bolało...
Jak stała przed przyczepą przerażonymi oczami wśród wielu ludzi znalazła mnie i patrzyła się jak by prosiła żebym ją zabrała.
kocham tego konia nad życie więc cieszę się że tak się stało...
pojechała do raju dla koni, wielkie pastwiska, stado koni, wielka stajnia, wspaniali ludzie.
Żegnałam wiele koni ale za ani jednym nie płakałam przy załadunku a jak ładowałam Tercję to ryczałam jak bóbr. Tą notką zamykam tego bloga, nie ma Tercji więc nie ma i bloga "serduchowatercja", to będzie moja pamiątka tych wspólnie spędzonych dwóch lat.
Jeśli interesuje was dalszy los Tercji to nie kasujcie tego bloga ze znajomych bo jak tylko ją odwiedzę to napewno dodam jakieś jej foto.