Apocalyptica...
Jakoś nie mam weny na pisanie. Co widać po dacie ostatniej notki ;).
W pizdu nauki a mnie się centralnie nie chce... A MUSZĘ... Koniec semestru, trzeba jakoś z tego wyjść...
Dlaczego nie potrafię tak jak kiedyś, zasiąść i po prostu pisać o Jamie... Tym bardziej, że kiedyś to było bardziej moje ukryte ja, chciałam taka być, dziś... Po prostu Jamie i ja to chyba jedno... Tylko dalej nie uwalniam swojego sarkazmu i cudnej ironii, tak jak mistrzem była w tym Jamie. Może, jak skończą się zjazdy i myślenie muszę się uczyć a nie chce mi się, coś da radę wyskrobać? Miejmy taką nadzieję, bo Cholernie mi tego brakuje...
Zdjęcie z końca kwietnia. Teraz znowu mam bardziej brąz niż czerwień a odrosty jak stąd na księżyc...
Już zaczynam mieć obsesje węglowodanowo-białkową... Aaaaa!
Ale Musi się udać! Musi Musi Musi! I się kurde uda! Ja chcę.... :(
Odkładam powoli do skarbonki. Chyba jestem zdecydowana... Chyba na pewno... Teraz tylko uciułać grosz do grosza i wycieczka na Katowice ;)
Mhrok zuo i sejten, włosy nie rozczesane, muahahahaha! Tak... Odwala mi... Ostatnio, coraz częściej...
Ciągle chodzę zmęczona... Ja chcę w końcu spać...
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24