Podaruj mi coś czego nie
Zdobędę sama
A wtedy ja szepnę Ci
Możesz mnie dotknąć
Może pozwolę Ci byś ze mną budził się
Może powiem Ci jakie lubię wino
Może pozwole Ci zapalić świeczkę
Gdy w pewną zimową noc
Zgaśnie światło
Hey "Chyba"
Obciąża moją krew
Przemierza żył korytarze
Całego świata jęk
Każda ludzkości obawa
Udeptuję skórę tej skąpanej w mroku planety
Z naiwnością na którą stać
Stać chyba tylko dziecko
Nadwrażliwość to mój wróg
Przerost duszy nad rozumem
W głowę kopcie mnie
Może ozdrowieję
Dyskretnej troski trzeba mi
Hey "Dorosłość jak początek umierania"
Hey to Hey. Nie porównywalny, nie zaprzeczalny, nie powtarzalny... ;)