I'm dying every day ... without you.
1.
Nigdy nie była grzeczną dziewczynką. Lubiła ryzyko. Miała w nosie opinię ludzi, nic ją nie interesowało poza NIM i motorem.
Od małego była inna, wyróżniająca się. Kiedy jej rówieśniczki nosiły różowe sukienki i udawały, że są dorosłymi kobietami, mającymi bogatych i przystojnych mężów oraz dzieci - ona nosiła stare dresy i wdawała się w bójki z chłopakami, czy też grała w nogę, albo po prostu oglądała wystawy samochodowe. Była przeciewieństwem tych zarozumiałych księżniczek. W sumie ... Kto powiedział, że księżniczki muszą być grzeczne?!
Każdą wolną chwilę spędzała z tatą. On był jej ideałem. Ideałem prawdziwego faceta. Potrafił wszytsko naprawić i nie potrzebował do tego pomocy. No, prawie... Miał też na głowie takie małego wrzoda, którym była Marcela. Robiła ojcu kawę, podawała odpowiednie klucze. Dbała o niego... Była córeczką tatusia, a raczej wymarzonym synkiem, jednak Wiktor, nigdy się go niedoczekał.
Trzy lata po narodzinach Marceli, przyszła na świat jej młodsza siostra Kasia, która była tym drugim typem dziewcząt. Tym gorszym ... oczywiście z punktu widzenia Marceli. Te różowe laleczki i pluszaki przyprawiały ją o mdłości. Miała tylko kolekcję motorów i ścigaczy, którą kolekcojonawała z tatą. Całą ścianę w swoim pokoju poświęciła własnie tym małym figurkom. Wiedziała, że mama była zła na tatę, że w ten sposób ją wychowuję, ale przecież Wiktor tylko pozwalał jej na rozwijanie swoich pasji. To zrozumiałe, że czuła się w pewnym sensie przegrana. To starsza córka miała być wzorem dla młodszej. Miały być przyjaciókami. Jednak marzenia Marty nigdy się nie spełniły.
No ale wracając do Marceli...
Wiktor zawsze był inteligentnym człowiekiem i wiedział, jak podejść córkę, aby szybciej przyswajała różne wiadomości. Dzięki temu, że każdy temat lekcyjny przerabiał z nią jeszcze raz - miała świetne wyniki. Oczywiście jej problemy ze szkolnym prawem, a mianowicie bójkami psuły jej wizerunek, ale ona miała to w czterech literach.
Gdy miała 12 lat, ojciec zrobił jej najwiekszą i najlepszą niespodziankę, jaką w życiu mogła dostać. Kupił jej Kawasaki Ninja 250. Myślała, że się nie pozbiera z radości. Był cały niebiesko - czarny. Wiktor wiedział, że córka uwielbia te kolory. Sam też je lubił, ale swoje cacko miał w kolorze głębokiej czerni.
Na jej szczęście, urodziny obchodziła w lecie, więc jak tylko dostała motor od razu poprosiła ojca o nauczenie jej na nim jeździć. Nigdy
jednak nie pozwalał jej prowadzić swojego motoru, ale tłumaczył jej, jak się trzeba obchodzić z tą bęstią.
Oprócz motorów, jej drugą pasją było malowanie. Niejednokrotnie przyozdabiała stare, opuszone budynki, mosty graffitii, czy też zwykłymi malunkami.
Dzisiaj ma 33 lata. Miesiąc temu zaręczyła się ze znanym adwokatem Damianem Bronkiem. Razem wynajmują mieszkanie we Wrocławiu. Żyło się im całkiem dobrze i stabilnie, dopóki tajemnica Marceli nie ujrzała swiatła dziennego...
CDN.
No to łapcie pierwszą część nowego opowiadania.
Mam nadzieję, że się spodoba ;*