Opowiadanie (K)asi, część 7.
Mijały miesiące. Z każdym miesiącem mój brzuszek rósł i rósł. Wraz z brzuchem rósł mój strach. Bałam się porodu. Do szkoły miałam chodzić do 4 miesiąca ciąży, a potem rodzice chcieli mnie wysłać do specjalnej szkoły dla nastoletnich matek. Nie chciałam jechać. Ostatni dzień w mojej starej szkole płakałam. Moja klasa wiedziała, że jestem w ciąży, nie wiedzieli z kim. Lepiej, żeby tak było. Kupili mi śpioszki i taki słodki podkoszulek. Musiałam się przeprowadzić do miasta, rodzice kupili mieszkanie.
- Muszę jechać?
- Tak wsiadaj do samochodu. - Odpowiedziała mi matka.
- Poczekaj chwilę. - Mówiąc to widziałam, jak w moją stronę idzie Kuba. Podszedł do mnie i mnie przytulił.
- Dzwoń.
- Będę.
- I przyjeżdżaj tu czasem do mnie.
- Będę przyjeżdżać.
- Też będę Cię odwiedzał.
- Nie masz wyjścia. - Zaśmialiśmy się.
- Będę tęsknił, wiesz?
- Wiem. Ja też. Bardzo.
- Kocham Cię Księżniczko.
- A ja Ciebie. - Pocałowałam Go mimo wszystko. Matka się skrzywiła i złapała mnie za rękę.
- Musimy już jechać.
- Pa Kubuś. - Po moich policzkach płynęły łzy.
- Pa kochana. - Całą drogę do nowego "domu" milczałam. Rodzice coś czasem mówili. Było mi ciężko. A najgorsze było zachowanie Matki. Jej wzrok był okropny. Miała mnie za dziwkę. Za nic. Ojciec się starał, pomagał mi. Zrezygnował z jazdy w delegację, żeby być ze mną. Matka tego nie zrobiła. Życie płynęło mi dalej i dalej. Jak żyję teraz? Teraz jestem w 9 miesiącu. Czekam, aż moje bliźniaki przyjdą na świat. Z Kubą mam kontakt. Dobry co prawda ale nie aż tak jak wcześniej. Nie ma dziewczyny. Powiedział, że nie chce nikogo innego niż mnie. Julka się do mnie nie odzywa. Stwierdziła, że nie chce mieć ze mną kontaktów, bo była w szkole wyśmiewana, że przyjaźni się z "kurwą". Teraz, ma nowe koleżanki. Czasem napisze. Bardzo, bardzo rzadko. Tu kończy się historia. Co będę robić dalej? Heh, na pewno urodzę i wychowam w wieku 15 lat moje dzieci. Będzie, co ma być.
KONIEC
9