Pomoc zabłąkanym, część 30.
Następnego dnia, chciałam pobyć sama. Przemyśleć sobie to, co się wydarzyło w moim śnie. Bardzo kochałam Charliego, ale wydawało mi się, że ten duch jednak nie żartował.
- Skarbie idę się przejść, nie wiem gdzie ani kiedy wrócę. Jak coś, mam telefon przy sobie. - Ucałowałam Go w policzek, wzięłam torebkę i wyszłam.
Szłam prosto przed siebie, patrzyłam na ludzi. Byli jacyś ... tacy inni. Znalazłam w torebce aparat. Wyciągnęłam go i robiłam tym ludziom zdjęcia. Szłam dalej. Doszłam do jakiegoś jeziora na którym był most. Na nim siedziała młoda dziewczyna i płakała.
- Mała, co się stało? - Spytałam i usiadłam.
- Za nie długo umrę, a jestem w ciąży. Mam wspaniałego chłopaka. Za rok mieliśmy wziąć ślub, a ja nawet mogę nie przeżyć pół roku. - Przytuliła się do mnie. Odwzajemniłam Jej gest.
- Przykro mi.
- Mi też...
- Rozumiem Cię.
- Nie rozumiesz! Chyba, że sama jesteś w ciąży i umierasz?!
- Nie jestem w ciąży, ale mogę umrzeć ... za rok.
- Claudia jestem.
- Lisa.
- Dlaczego możesz umrzeć.
- Pewnie uznasz mnie za wariatkę, ale to bez znaczenia. No więc... Widzę duchy, pomagam Im. Wczoraj jeden duch podrzucił mi książkę o TYM dziwnym darze i przeczytałam w niej, że jeżeli osoba skończywszy dwadzieścia pięć lat nie pomoże pięćdziesięciu zabłąkanym duszą umrze przed trzydziestką... Wczoraj miałam dwudzieste czwarte urodziny.
- Jej, to wszystkiego najlepszego. Takie trochę spóźnione. - Uśmiechnęłam się blado. - A ile duchom pomogłaś?
- Właśnie w tym problem, że nie wiem. Wiem tyle, że dużo Ich było prze te siedem lat...
- Czyli widzisz duchy od osiemnastki?
- Tak. Ale to długa historia...
- Opowiesz mi? - Wtedy zaczął dzwonić telefon. Odebrałam.
- Skarbie gdzie Ty jesteś?! Wiesz, która jest godzina? Martwię się o Ciebie.
- Jestem... Nie wiem gdzie. Rozmawiam z taką dziewczyną...
- Zapytaj się Jej, gdzie jesteś. Przyjadę po Ciebie. - Przerwał mi.
- Mógłbyś mi nie przerywać?!
- Przepraszam.
- Claudia, gdzie jesteśmy? - Zwróciłam się do Niej.
- Nie daleko Parku. Jakiś kilometr może półtorej wcześniej.
- Dzięki.
- Nie daleko parku. Będę szła w stronę domu... Zauważysz mnie po drodze.
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też. Czekam. - Na mojej buzi pojawił się uśmiech.
- Twój chłopak? - Uśmiechnęła się.
- Od wczoraj narzeczony.
- Gratulacje! - Wstała i przytuliła się do mnie.
- Dziękuję.
- Chodź. Musze poznać tego Twojego faceta.
- No dobrze... Claudia, który to miesiąc i ile Ty masz lat?
- Mam 19 lat, a to już 4 miesiąc... Wiem, malutki brzuszek. Lekarz kazał mi przytyć. - Zrobiła taka smutną minkę, a ja wybuchłam śmiechem. Po chwili zatrzymało się żółte BMW. Wyszedł z Niego Charli.
- O kurczaczki. Ale ciacho. - Powiedziała na głos Claudia, co nie uszło uwadze Charliemu.
- Cześć laski. - Podszedł do mnie i mnie zachłannie pocałował. - Nie rób mi tego więcej.
- To jest Charli, a to jest Claudia.
- Miło mi Cię poznać. - Odparł Charli.
- Mnie równie.
- Spotkamy się jeszcze?
- Jasne. Tu masz mój numer telefonu.
- Dzięki. - Pożegnałyśmy się i wsiedliśmy do samochodu.
CDN.
Wbijcie: www.photoblog.pl/sercoweopowiadania/profil
Heh, się rozpisałam :D - No i mamy trzydziestą część. - Ciężko mi będzie zakończyć to opowiadanie, a już nie długo ;(