naprawdę udany weekend.
koncert Ras Luty z Patrykiem był zajebisty. jest coś magicznego, jakaś namiastka Ostródy w tych wszystkich reggae/ragga/dancehallowych koncertach w Estadzie. stanie pod sceną przy głośniku też fajne :D dziewiątego października Vavamuffin! już nie mogę się doczekać. mam nadzieję, że zbierze się większa ekipa.
8nastka w Egoiście też dobra. ludzie całkiem tłumnie się pojawili, nie ma chuja. dobre baunsy, zimne piwo, spoko ludzie - czego chcieć więcej? w ogóóóle, Rudolf w klubie - to i tak było już spore osiągnięcie :P
chciałabym tak weekend w weekend.
ale matura sama się nie zda. a i spać czasem trzeba.
poza tym, nie mogę mieć zbyt wiele wolnego czasu, bo ta cała gonitwa myśli mnie zabije. nic się nie dzieje, a wszystko robi się coraz bardziej skomplikowane. czemu nie może być tak jak kiedyś, ej?
wiem, że tu jesteś i nic
nie dzieje się, bo między nami pękła ta nić
nadchodząca jesień i zima mnie przerażają. syf, zimno i tak dalej. no kurwa. byle do czerwca, no nie?
zdjęcie: wschód słońca na PKP w Ostródzie, 14.08.10. mojego autorstwa ;)