Ja chyba zacznę od podsumowania ostatnich dwóch tygodnio:
- wielki sajgon, który na szczęście został wyjaśniony i chyba wszystko jest już ok
- treningi i forma na plus
- w końcu zacząłem się do matury uczyć
- naprawienie stosunków z Nią
- notebook do przodu
- poznanie prawdy o niektórych osobach...
Tyle w podsumowaniu. A teraz złota myśl z wczoraj: "nie można żyć ze wszystkimi w zgodzie, bo wtedy zagłusza się własne ja". I taka jest prawda. Do tej pory chciałem chciałem być wobec wszystkich w porządku, ale skończyło się. Nie będę więcej milczał, jak coś mi się nie będzie podobało, to będę mówił, w końcu też mam prawo mieć własne zdanie, jak każdy. Tak jak wczoraj. Każdy poświęca temu swój czas, więc każdy może wyrazić swoje zdanie na temat tego, co robimy. I nie jest to powód, żeby się od razu "fochać", bo to ludziom działa na nerwy. I każdy kiedyś może wybuchnąć, a niektórym już niewiele brakuje. A skutki takiego wybuchu mogłyby być tragiczne, więc radzę użyć trochę tego, co uczeni nazywją mózgiem następnym razem. Koniec monologu na ten temat.
A co do zdjęcia? Taki mały symbol. Są na nich przyjaciele. Czwórka przyjaciół, którzy są naj. Może nie byli cały czas, ale teraz są. Mimo, że ostatnio coraz więcej ludzi mnie "docenia", to ta czwórka jest mi najbliższa. P A K O
"Tyle świętych słów"