Faworki, pączki i bita śmietana. Czyli raj dla łasucha i męczarnia dla odchudzających się.
Po pierwszym tygodniu po feriach. Już chcę jakiejś kolejnej przerwy.
W czwartek miałem mega pecha. Na dobry początek dnia dostałem 1 z historii. Potem zawalona kartkówka z matmy i odrabianie wypracowania z polskiego. Mam tylko nadzieję, że nie zabaniaczę za to. I jeszcze czytanie ze zrozumieniem z angielskiego. Co ja robię w klasie z rozszerzonym anigelskim? A i jeszcze zepsuł mi się tego samego dnia odtwarzacz mp3. Po prostu posrane prawo serii. Jeden pech to za mało.
Zdjęcie z bitą śmietaną. I ponad dwutygodniową "brodą".
Podjąłem decyzję i nie będę robił osiemnastki. Bo mam parę powodów.