photoblog.pl
Załóż konto

- Nareszcie, nareszcie ją zobaczę, po tylu miesiącach!- chodziłam tam i z powrotem po mieszkaniu Nicka. Natalie już spała. Miałam łzy w oczach ze szczęścia. Max, Joe i Nick siedzieli na kanapie  - obmyślali plan odbicia Amelii.

- Możesz się uspokoić?- zapytał Max.

- Nie?! To moja przyjaciółka. 

Westchnął tylko. Zerkęłam na plan Chicago.

- Ej, a jeżeli będziemy musieli zadzwonić na policję? Może powinnam powiadomić szeryfa, by się wcześniej przygotował?

- Nie.- odpowiedział Max.

- Dlaczego?- zerwałam się z miejsca, które wcześniej zajęłam. - Co ty masz z tą policją? Byłeś karany czy co?

Nic nie odpowiedział, tylko się uśmiechnął. Nie drążyłam tematu. Zaczęłam się pakować i układać w głowie scenariusze - co ja Amelii w ogóle powiem? To z boku wyglądało dosyć śmiesznie. Chodziłam po mieszkaniu i rozmawiałam sama ze sobą. Nawet nie chciało mi się spać! 

  O szóstej zwinęliśmy się i ruszyliśmy w drogę.

***

  Dwa dni później, Chicago.

  Pojawiły się problemy. Namierzyliśmy dom tego mężczyzny. Chciałam tam iść od razu, ale Max powstrzymał mnie ostatkiem sił. Musiał mocno mną szarpnąć i mnie zrugać, żebym się ogarnęła. 

  Wieczorem do naszego hotelu przyszli jacyś ludzie. 'Bardzo dobrzy znajomi Maksa' jak to określił Joe. Mieli nam pomóc. Nie miałam nic do gadania. Wkurzało mnie to, ale nic nie mówiłam, bo bałam, że Max zostawi mnie samą z tym problemem. A to denerwwało mnie jeszcze bardziej. Zawsze byłam niezależna, a tu bang, teraz nie mogłam. 

  Max to wyczuł i do mnie przyszedł.

- Chcesz mi o czymś powiedzieć?- zapytał.

- Yyy, a  czym chcesz pogadać?

- Ha - uśmiechnął się łobuzersko - Czego ty się boisz?

Wtedy załapałam co ma na myśli.

- Co mam ci powiedzieć? Jak narzucę ci swoją wolę, to przypadkiem mnie nie wykiwasz? Tego się boję.

- Frank, wiem jaka byłaś. Skoro tutaj jestem to nie ucieknę. Jesteś odważna, ale boisz się to okazać.

- Chcę iść na policję.- szepnęłam.

- To nie będzie konieczne.

- Max, kurde! Zróbmy to po mojemu, okay? Każesz mi bronić swojego zdania, akiedy już to robię, to je podważasz!

Uśmiechnął się szerzej. Wyjął z kieszeni coś na kształt legitymacji.

- Żaden szeryf nie będzie potrzebny. Ja już zawiadomiłem kogo trzeba.- pokazał mi odznakę. POLICYJNĄ.

Myślałam, że padnę trupem.

- Serio? - zapytałam. - Serio?

- Mam już przygotowaną prowokację. I tak ja chciałaś, odegrasz główną rolę w przedstawieniu. Startujemy za trzy godziny.

- I niby co mam zrobić?

- To co umiesz najlepiej. Zagrasz dziwkę.

- Nie jestem dziwką. - wycedziłam przez zęby.

- Ale masz predyspozycje do zagrania jej.

Ręce mi opadły.

- Pewnie nie mam wyjścia...- szepnęłam. - Potrzebuję szpilek i krótkich spodenek. Umorusam się i zapytam do drzwi zapłakana, powiem, że mnie okradli. - nakręciłam się znów. - Zaprosi mnie do środka. I wtedy, jeśli będzie tam Amelia, dam wam cynka

- Widzisz, nie jesteś taka głupia jak mi się wydawało.

Posłałam mu wściekłe spojrzenie, a on wyszedł z pokoju. 


 

 

 

 

Dodane 14 CZERWCA 2013
113
liketwilight hahahaha no nieźle :D
23/06/2013 12:47:11

Informacje o secondlifeofkatie


Inni zdjęcia: Egipt jest bezpieczny bluebird11:) dorcia2700. unukalhaiRóże kwitną :) halinamChce najprawdopodobniejnieSkarabeusz z pustyni bluebird11Moja myszka kochana marii92... fuckit2296Catania judgafKo kurdupelpunk1477