Od rana na nogach - cieszę się niezmiernie.
Zakupiłam różane patyczki zapachowe. ^^ Od razu milej przebywać w tych czterech ścianach, choć wolałabym cynamonowe.
Na biurku leżą dwie małe mandarynki i wiem, że nie mogę dziś wyjść poza ich zakres.
Mama mnie pilnuje, woła na obiad, nalega bym jadła.
Dziś usłyszałam, że blado wyglądam. Może to po ciężkiej, zamyślonej nocy - nie mogłam spać.
Czuję się lżej.
Dziś:
- kubek herbaty (z cukrem 1,5 łyżeczki - od Niego)
- kubek gorzkiej herbaty
- 4 malutkie mandarynki
Martwi się o mnie. Dziś prosił bym coś zjadła, coś czym mogę się najeść.
Nie zrobię tego.
Wiem, że gdzieś głęboko w sercu On też tego nie chce.
Papierosy pomagają.