...Mroczna otchłań umysłu... 

Bardzo długo mnie tu nie było.... a dużo zmian przyszło.

Po raz kolejny życie mnie zaskoczyło, po przeżyciudosyć burzliwego związku z Jakubem [ nie, nie będziecie wiedzieć który to] w którym nie wiadomo było o co chodzi [ czyli zabawa "kocham Cię" "nie kocham Cię" facet no zdecyuj się] facet z problemami emocjonalnymi, tak to kolejny z tej serii... chyba naprawde mam talent do przyciagania tylko tej lewej partii z tasmy produkcyjnej i uwierzcie mi, było jak w bajce wiece motylki w brzuchu i inne tam finezje i frazesy z tym zwiazane wraz z całą tą zafajdaną kolorową otoczką... aż nagle puff! Tylko to "puff" jakos po miesiącu się zrobilo... Nie! nie przesoliłam zupy, ani nie wurzuciłam jego ulubionych zdezelowanych skarpet czy zabroniłam oglądania meczy. Chciał mieć rudą laskę, to byłam ruda, chciał określony seks, to go miał.... I tak wszystko dogorywało miesiącami były próby powrotów rodem z tych oper mydlanych, wiecie, duza przestrzeń, ona daleko, on też nagle się widzą i bięgną ku sobie z wyciągniętymi ramionami, oczywiście wszstko w zwolnionym tempie, żeby nie było... Taaa, tylko w trakcie tej drogi któreś się wyje*ałoi był już plync. W końcu shit happens.

Kiedyś może opowiem z ciekawszych anegdot dotyczacych jego jak se przypomnę.

Teraz spać bo rano trzeba iść na uczelnie...